AKTUALNOŚCI
2016-06-10
Gunn-Rita o Rio: czuję głód sukcesu
– Wciąż mam motywację, by ciężko pracować i walczyć o najwyższe laury. Wciąż czuję głód sukcesu i chcę wygrywać wielkie wyścigi. W 200% skupiam się na Rio – mówi Gunn-Rita Dahle Flesjaa, najbardziej utytułowana kobieta w historii MTB. Jej szczyt formy ma w tym roku przypaść na mistrzostwa świata XC w Novym Meście oraz jej 5. olimpiadę w karierze. Zawodniczce Multivan Merida Biking Teamu odnieść sukces ma pomóc nowy rower oraz norweska kopia trasy z Rio.

fot. Daniel Geiger
Mistrzostwo olimpijskie, 10 mistrzostw świata czy 29 wygranych wyścigów Pucharu Świata – liczby opisujące karierę Gunn-Rity Dahle Flesjii robią wrażenie. Dla 43-letniej Norweżki nie mniej ważne są jednak wyścigi, które znajdują się dopiero przed nią. – Wciąż mam motywację, by ciężko pracować i walczyć o najwyższe laury. Wciąż czuję głód sukcesu. To ekscytujący sezon, w którym będę naprawdę ciężko walczyć, by wygrywać wielkie wyścigi – mówi zawodniczka Multivan Merida Biking Teamu. 2016 rok podporządkowała ona dwóm z nich. – Nie będę bronić tytułu mistrzyni świata w maratonie MTB. Wyścig o niego odbędzie się zaledwie tydzień przed mistrzostwami świata XC. Start w obu wyścigach byłby zbyt dużym wyzwaniem i wybrałam drugi z nich. Mistrzostwa świata XC oraz wyścig olimpijski w Rio będą dla mnie najważniejszymi punktami sezonu, na których najbardziej się skupiam – podkreśla Dahle Flesjaa, która bardzo ekscytuje się zbliżającymi się mistrzostwami świata w cross country. – W końcu odbędą się na jednej z moich ulubionych tras w Novym Meście – tłumaczy Norweżka.
W ubiegłym roku odniosła ona rekordowe 29. zwycięstwo w wyścigach Pucharu Świata, stając się najbardziej utytułowaną zawodniczką w historii kolarstwa górskiego. – Wydaje mi się, że moje CV wyglądałoby dużo lepiej, gdyby było ich 30. Chcę dobrze radzić sobie w Pucharze Świata, walczyć o czołowe miejsca, ale w tym sezonie będą istotniejsze wyścigi – mówi. W obecnym sezonie niejednokrotnie potwierdziła, że wciąż zalicza się do ścisłej światowej czołówki. – Wiek nie jest dla mnie najważniejszą sprawą. Jeśli zdrowie dopisuje, jest odpowiednia motywacja, chcesz ciężko pracować i potrafisz wybierać priorytetowe wyścigi, wciąż możesz walczyć o zwycięstwo – zapewnia legenda MTB.

fot. EGO-Promotion, Armin M. Küstenbrück
Dwa szczyty do zdobycia
– Najtrudniejszą rzeczą w sporcie nie jest to, by odnieść sukces, ale by wciąż go powtarzać – uważa Dahle Flesjaa. Jaki jest jej sposób na to, by tego dokonać? – Bliska praca z moim mężem i trenerem Kennethem wciąż nas fascynuje, a wspomnienia zeszłorocznych sukcesów motywują nas, pomagają w odpowiednich przygotowaniach, wprowadzaniu nawet drobnych poprawek, by w końcu znów czuć się, jakby się latało, i walczyć o złoto – mówi. Norweżka zrobiła wiele, by najważniejsze starty sezonu przyniosły jej sukces. – Mam za sobą dobre zimowe przygotowania, w ostatnich miesiącach też ciężko pracowałam. To oznacza, że przygotowujemy się bardzo poważnie do wyścigu o mistrzostwo świata XC w Novym Meście – podkreśla. – Cała wykonana praca ma także sprawić, że ukończę ten sezon w świetnej formie. Nie chcę osiągnąć szczytu formy w Novym Meście, a później mieć znaczny jej spadek. Zamiast tego moje zimowe i wiosenne przygotowania służyły temu, by mieć jeden szczyt formy w Novym Meście, a później drugi, nawet lepszy, w Rio. Czas pokaże, czy uda mi się to osiągnąć. Myślę, że nasz plan jest dobry. Jesteśmy z Kennethem zmotywowani i podekscytowani. Mam nadzieję, że na koniec roku będę zadowolona z dokonanych wyborów – dodaje.

fot. EGO-Promotion, Armin M. Küstenbrück
Dotychczasowe tegoroczne wyniki Dahle Flesjii były jej zdaniem lepsze niż zakładała na pierwszą część sezonu. Celowo przesunęła ona jego start, by lepiej przygotować się do najważniejszych wyścigów. Można być pewnym, że w Novym Meście i Rio nie będzie jej przeszkadzało napięcie, które mogłoby pokrzyżować plany mniej doświadczonym zawodniczkom. Tytułowana „królową MTB” Dahle-Flesjaa wie, że niezmiennie oczekuje się od niej walki o zwycięstwo. – Presja pojawia się za każdym razem, gdy staję na starcie, więc to dla mnie nic nowego, przyzwyczaiłam się do niej, muszę sobie z nią radzić jak najlepiej – wyjaśnia. Poczuć się komfortowo w Rio pomoże Norweżce specjalna trasa, którą zbudowano blisko jej domu w Norwegii. – Moja trasa imitująca olimpijską trasę w Rio jest fantastyczna. Odbyłam na niej wiele sesji treningowych zimą, jeździłam na niej także wiosną. To dla mnie duże ułatwienie, że mogę na niej ćwiczyć.
Przydomowe Rio
– Pomysł na trasę zrodził się w głowach Kennetha oraz trenera technicznego norweskiej federacji, który ćwiczy ze mną dużo w Norwegii. W zeszłym roku rozpoczęli oni poszukiwania odpowiedniego terenu, nawiązaliśmy kontakt z osobami, które też chciały zbudować dobrą trasę z bardzo wymagającymi sekcjami, lokalna firma zapewniła nam wsparcie materiałowe (piasek, kamienie itd.), dała też maszyny, pozostałe wydatki pokrył norweski komitet olimpijski – mówi zawodniczka Multivan Merida Biking Teamu. Jeśli osiągnie ona sukces w Rio, w dużej mierze będzie to zawdzięczała swojej rodzinie, która włączyła się w budowę trasy. – Pracy było sporo, w trzy tygodnie Kenneth, mój trener techniczny i część mojej rodziny spędziła wiele godzin na budowaniu trasy. Mój ojciec, który jest budowlańcem, stworzył cały rock garden, wszyscy pracowali z dużym entuzjazmem, żeby w trzy tygodnie powstała tak dobra trasa. Jest naprawdę znakomita pod względem sztucznych elementów, a także trudności – zaznacza Dahle Flesjaa.
Obejrzyj, jak Gunn-Rita testuje norweską kopię olimpijskiej trasy

fot. Daniel Geiger
Mistrzostwo olimpijskie, 10 mistrzostw świata czy 29 wygranych wyścigów Pucharu Świata – liczby opisujące karierę Gunn-Rity Dahle Flesjii robią wrażenie. Dla 43-letniej Norweżki nie mniej ważne są jednak wyścigi, które znajdują się dopiero przed nią. – Wciąż mam motywację, by ciężko pracować i walczyć o najwyższe laury. Wciąż czuję głód sukcesu. To ekscytujący sezon, w którym będę naprawdę ciężko walczyć, by wygrywać wielkie wyścigi – mówi zawodniczka Multivan Merida Biking Teamu. 2016 rok podporządkowała ona dwóm z nich. – Nie będę bronić tytułu mistrzyni świata w maratonie MTB. Wyścig o niego odbędzie się zaledwie tydzień przed mistrzostwami świata XC. Start w obu wyścigach byłby zbyt dużym wyzwaniem i wybrałam drugi z nich. Mistrzostwa świata XC oraz wyścig olimpijski w Rio będą dla mnie najważniejszymi punktami sezonu, na których najbardziej się skupiam – podkreśla Dahle Flesjaa, która bardzo ekscytuje się zbliżającymi się mistrzostwami świata w cross country. – W końcu odbędą się na jednej z moich ulubionych tras w Novym Meście – tłumaczy Norweżka.
W ubiegłym roku odniosła ona rekordowe 29. zwycięstwo w wyścigach Pucharu Świata, stając się najbardziej utytułowaną zawodniczką w historii kolarstwa górskiego. – Wydaje mi się, że moje CV wyglądałoby dużo lepiej, gdyby było ich 30. Chcę dobrze radzić sobie w Pucharze Świata, walczyć o czołowe miejsca, ale w tym sezonie będą istotniejsze wyścigi – mówi. W obecnym sezonie niejednokrotnie potwierdziła, że wciąż zalicza się do ścisłej światowej czołówki. – Wiek nie jest dla mnie najważniejszą sprawą. Jeśli zdrowie dopisuje, jest odpowiednia motywacja, chcesz ciężko pracować i potrafisz wybierać priorytetowe wyścigi, wciąż możesz walczyć o zwycięstwo – zapewnia legenda MTB.

fot. EGO-Promotion, Armin M. Küstenbrück
Dwa szczyty do zdobycia
– Najtrudniejszą rzeczą w sporcie nie jest to, by odnieść sukces, ale by wciąż go powtarzać – uważa Dahle Flesjaa. Jaki jest jej sposób na to, by tego dokonać? – Bliska praca z moim mężem i trenerem Kennethem wciąż nas fascynuje, a wspomnienia zeszłorocznych sukcesów motywują nas, pomagają w odpowiednich przygotowaniach, wprowadzaniu nawet drobnych poprawek, by w końcu znów czuć się, jakby się latało, i walczyć o złoto – mówi. Norweżka zrobiła wiele, by najważniejsze starty sezonu przyniosły jej sukces. – Mam za sobą dobre zimowe przygotowania, w ostatnich miesiącach też ciężko pracowałam. To oznacza, że przygotowujemy się bardzo poważnie do wyścigu o mistrzostwo świata XC w Novym Meście – podkreśla. – Cała wykonana praca ma także sprawić, że ukończę ten sezon w świetnej formie. Nie chcę osiągnąć szczytu formy w Novym Meście, a później mieć znaczny jej spadek. Zamiast tego moje zimowe i wiosenne przygotowania służyły temu, by mieć jeden szczyt formy w Novym Meście, a później drugi, nawet lepszy, w Rio. Czas pokaże, czy uda mi się to osiągnąć. Myślę, że nasz plan jest dobry. Jesteśmy z Kennethem zmotywowani i podekscytowani. Mam nadzieję, że na koniec roku będę zadowolona z dokonanych wyborów – dodaje.

fot. EGO-Promotion, Armin M. Küstenbrück
Dotychczasowe tegoroczne wyniki Dahle Flesjii były jej zdaniem lepsze niż zakładała na pierwszą część sezonu. Celowo przesunęła ona jego start, by lepiej przygotować się do najważniejszych wyścigów. Można być pewnym, że w Novym Meście i Rio nie będzie jej przeszkadzało napięcie, które mogłoby pokrzyżować plany mniej doświadczonym zawodniczkom. Tytułowana „królową MTB” Dahle-Flesjaa wie, że niezmiennie oczekuje się od niej walki o zwycięstwo. – Presja pojawia się za każdym razem, gdy staję na starcie, więc to dla mnie nic nowego, przyzwyczaiłam się do niej, muszę sobie z nią radzić jak najlepiej – wyjaśnia. Poczuć się komfortowo w Rio pomoże Norweżce specjalna trasa, którą zbudowano blisko jej domu w Norwegii. – Moja trasa imitująca olimpijską trasę w Rio jest fantastyczna. Odbyłam na niej wiele sesji treningowych zimą, jeździłam na niej także wiosną. To dla mnie duże ułatwienie, że mogę na niej ćwiczyć.
Przydomowe Rio
– Pomysł na trasę zrodził się w głowach Kennetha oraz trenera technicznego norweskiej federacji, który ćwiczy ze mną dużo w Norwegii. W zeszłym roku rozpoczęli oni poszukiwania odpowiedniego terenu, nawiązaliśmy kontakt z osobami, które też chciały zbudować dobrą trasę z bardzo wymagającymi sekcjami, lokalna firma zapewniła nam wsparcie materiałowe (piasek, kamienie itd.), dała też maszyny, pozostałe wydatki pokrył norweski komitet olimpijski – mówi zawodniczka Multivan Merida Biking Teamu. Jeśli osiągnie ona sukces w Rio, w dużej mierze będzie to zawdzięczała swojej rodzinie, która włączyła się w budowę trasy. – Pracy było sporo, w trzy tygodnie Kenneth, mój trener techniczny i część mojej rodziny spędziła wiele godzin na budowaniu trasy. Mój ojciec, który jest budowlańcem, stworzył cały rock garden, wszyscy pracowali z dużym entuzjazmem, żeby w trzy tygodnie powstała tak dobra trasa. Jest naprawdę znakomita pod względem sztucznych elementów, a także trudności – zaznacza Dahle Flesjaa.
Obejrzyj, jak Gunn-Rita testuje norweską kopię olimpijskiej trasy
Najnowsze